GRANICA i wiza:
Owiane tajemnicą przejście graniczne tajsko- kambodżańskie w Poipet to przygoda sama w sobie!
Pokonując je, cały czas czuliśmy lekkie zdenerwowanie. Tutaj jednak przydatny okazał się nasz direct bus z Bangkoku…… Aby bowiem dostać się do Kamodży trzeba posiadać wizę i tutaj zaczyna się zabawa. Wizę oczywiście można nabyć online, można ją również kupić na granicy albo tak jak my zaufać obcej osobie, mianowicie koledze kierowcy autobusu i oddać mu paszport 😀
Czytając wcześniejsze blogi nierzadko ludzie opisywali jak spędzali długieeeee godziny na granicy aby załatwić wizę. Wiązało się to nie tyle z biurokracją, ile z tempem pracy, humorem celnika czy też ilości osób w okienkach. No i oczywiście łapówki, za wizę na granicy można zapłacić dodatkowo 5, 10 albo i więcej $. My za wbicie wizy oraz “fatygę” zapłaciliśmy gostkowi od paszportów 3000THB za dwie osoby.
Podczas kupna biletów na autobus zostaliśmy co prawda poinformowani , że wizy podczas drogi będą dla nas załatwione, nie wiedzieliśmy jednak, że będzie konieczność oddania paszportów obcej osobie.
No aleeee…….Jak się okazało dobra decyzja, samo przejście przez granice zajęło całemu naszemu autobusowi koło 40min…… Okienko, okienko, trochę stresu, niepewności i po sprawie. Samo przejście to mieszanka kilku światów…są żebrające dzieci, handlarze, kasyno…..
Udało się!
JEDNAK JESZCZE WAŻNA KWESTIA! Nie dajcie się nabrać na pitolenie i prawie przymuszanie Was do wymiany kasy na granicy. Kierowca będzie Wam opowiadał bajki o najlepszym kursie na granicy i o tym, że bankomaty gdzie indziej oszukują…… My na szczęście wymieniliśmy tylko drobną kasę, ale podróżujący z nami tym samym autobusem wyciągali kupe haisu z bankomatu i wymieniali setki dolarów na granicy…. Chyba mieli nie małe zdziwko podchodząc do kantoru w Siem Reap 😛
Jedziemy już po Kambodżańskiej stronie do Siem Reap. I tutaj właśnie pojawiła się jedyna niespodzianka tego direct busa. Okazało się bowiem, że autobus zatrzymuje się na „dworcu” poza miastem. Dworcem był jakiś stary hangar 😛 Już dojeżdżając, widzieliśmy tłumnie czekających skuterowców i tuk tukowców którzy czekali aby zarobić. Oczywiście tak się stało, do centrum, oddalonego około 20min jazdy, najprościej było dostać się właśnie z owymi panami. Tuk tuk do hotelu kosztował nas 190THB.
Do hotelu Blossoming Romduol Lodge trafiliśmy za pośrednictwem mojej kuzynki I jej męża i był to strzał w 10! Super warunki, super położenie, wszystko super! Polecam każdemu.