Do Tbilisi dotarliśmy późnym popołudniem po całodziennej podróży z Mestii. W stolicy Gruzji działa metro, którym szybko dotarliśmy do naszego Lemon Hostel.
Całkiem przyjemna miejscówka, byliśmy jedynymi obecnymi turystami. Po naszym powrocie do Polski na bookingu zaczęły pojawiać się bardzo nieprzychylne opinie o tym miejscu a zwłaszcza o człowieku, który pełnił rolę recepcjonisty. Czy w takim razie mogę go polecić? Dla nas było całkiem OK, ale nie wiem jak sytuacja wygląda teraz. W każdym razie aby dostać się do turystycznego centrum Tbilisi trzeba wsiąść w ultratanie metro 😉
NASZE DNI WYGLĄDAJĄ ZAZWYCZAJ TAK:
W czasie podróży nie ma u nas czasu na długie spanie 😛 Wstajemy zazwyczaj 6 lub 7 rano, aby do maksimum móc wykorzystać dzień na zwiedzanie. Nasze plany są zawsze bardzo intensywne, dlatego chcąc zobaczyć jak najwięcej, nie możemy pozwolić sobie na leniuchowanie i długie spanie 😉 Oczywiście podczas każdej podróży staramy zrobić sobie jakieś bardziej chillowe dni, bo na najwyższych obrotach nie da się funkcjonować przez cały wyjazd ;). W czasie naszych wojaży ograniczamy pobyty w dużych miastach do minimum. Zazwyczaj jest to jeden pełny dzień, który pozwala nam zobaczyć najważniejsze must see w danym miejscu.
ZWIEDZANIE PORANNE:
Dzień, w którym zwiedzaliśmy Tbilisi, należał do tych bardzo intensywnych. Wstaliśmy wcześnie rano i po śniadaniu wyruszyliśmy na zwiedzanie.
Na samym początku podjechaliśmy metrem na stację Rustaveli. Znajduje się tam Aleja Rustawelego- jedna z większych ulic w Tbilisi, łącząca Plac Wolności z Placem Rewolucji Róż.
W okolicy Alei Rustawelego warto również zajrzeć na PCHLI TARG.
Kupiliśmy sobie tam pamiątkę-piersiówkę. Osobiście chyba nigdy na takim targu staroci nie byłam. Można było tam dostać m.in. stare sowieckie medale i odznaczenia, śróbokręty, bransoletki, zastawę stołową oraz obiektywy do przeróżnych starych aparatów.
Z pchlego targu ruszyliśmy dalej, w stronę najwyższego punktu w mieście, czyli góry Mtatsminda. Można się tam dostać wjeżdżając kolejką szynową. Na górze znajduję się wieża telewizyjna oraz park rozrywki.
Dla nas jednak najbardziej kuszący był widok na całe miasto!! Było super!
Niestety po zejściu z góry musieliśmy wrócić sie do naszego hostelu, ponieważ zapomnieliśmy zabrać zapasowych baterii do aparatu 😛
DRUGA CZĘŚĆ ZWIEDZANIA:
W drugiej części zwiedzania najpierw postanowiliśmy dotrzeć do największej budowli sakralnej Gruzji, czyli soboru Trójcy Świętej.
Nie jesteśmy miłośnikami zwiedzania kościołów, ale ten zdecydowanie zrobił na nas wrażenie.
Stolica Gruzji to oczywiście również miasto pełne kontrastów. Dwie uliczki za soborem można zaobserwować ruiny domów.
Kilkadziesiąt metrów dalej dochodzi sie do miejsca gdzie stara architektura łączy się z futurystycznym budownictwem XXI wieku. Most pokoju, pałac prezydencki czy też budynek filharmonii pokazują całkiem odmienny obraz miasta.
Nad rzeką Kurą w Tbilisi znajduje się również jeden z bardziej urokliwie położonych kościołów w Gruzji- Metechi.
Po drugiej stronie Kury można zażyć kapieli w łaźniach siarkowych. Łaźnie w Tbilisi pojawiły się jeszcze za panowania Persów, w VI wieku. Kopuły widoczne pomiędzy zabudowaniami to nic innego jak dachy łaźni 😉
Wieczorna cześć spaceru po Tbilisi zaprowadziła nas m.in. pod Muzeum Lalek oraz na wzgórze skąd fantatystycznie widać nocną panoramę miasta.
Późną porą wrociliśmy do naszego Lemon Hostel i już nie moglismy doczekać się dnia nastepnego……